Rowerem ze Szwajcarii do Hiszpanii cz.3

Bourg d’Oisans – Serres

Most W Avignon Vaucluse

Zdobycie najwyższych alpejskich przełęczy na zaplanowanej trasie pozwoliło mi nabrać zaufania do własnej dyspozycji. Już nie musiałem się więcej oszczędzać. Nadszedł czas odrabiania strat. Tego dnia brakowało spektakularnych przełęczy, ale cztery czy pięć nie przekraczających 1500 metrów. Piękne widoki w wąwozie Drac, alpejskie miasteczka z wąskimi, ciasnymi uliczkami i architekturą chyba z początku wieku na długo utkwiły mi w pamięci. Kolejne miejsce, w którym ile by się nie było, zawsze żal odjeżdżać. Może kiedyś tu wrócę by spokojnie chłonąć leniwą atmosferę górskich miasteczek. Ale czy wtedy tak samo je odbiorę? Może lepiej zostawić w pamięci idealny obraz?

Straty prawie odrobione, pierwszy raz podczas tej wyprawy przekroczyłem 130 kilometrów.

Na kempingu poznałem niemieckiego kolegę po fachu. Cudowne rzeczy opowiadał o Nowej Zelandii. Koniecznie trzeba będzie ją odwiedzić.

Serres – Avignon

Kolejna piękna dolina przed Nyons, zaczynam chyba się uodparniać na piękne widoki. Skały sprawiały często wrażenie utworzonych ludzką ręką, zbudowanych z wielkich, regularnych cegieł. Za Nyons praktycznie skończyły się górki, przyszedł czas na niziny. Tempo jazdy znacznie wzrosło. Szybko dotarłem do Avignon. Przyznam, że z niechęcią wjeżdżałem do dużego miasta, gdyby nie ochota zobaczenia słynnego mostu ominąłbym je szerokim łukiem. Warto było błądzić w gąszczu dróg. Most zadziwiający, cudownie wyglądający w promieniach zachodzącego słońca. Może warto czasem zostawić coś nieskończonego? Czy most w Avignon nie miał właśnie taki być? Mogłem do woli rozkoszować się jego widokiem.

Avignon – Aigues Mortes

Podróż z Avignon do Aigues Mortes była ekspresowa. Lekki wiatr w plecy i moc w nogach sprawiły, że 90 kilometrów trasy pokonałem już po czterech godzinach od startu. Aigues Mortes to niewielkie miasteczko z główną atrakcją: średniowieczną fortecą, z której wyruszały wyprawy krzyżowe. W całości zachowane mury, wewnątrz których funkcjonuje współczesne miasteczko. Miasto miało zapewne niegdyś dostęp do morza, lecz mierzeje przyczyniły się do utraty jego świetności. Sympatyczny kemping położony na farmie pozwolił na zasłużony odpoczynek, a basen solidnie rozleniwił.