Cukierkowy Urugwaj

Winien jeszcze jestem relację z kraju, który liznąłem po drodze do Amazonii – Urugwaju. Urugwaj kojarzy mi się z Jarosławem Gugałą, który kiedyś był tam naszym ambasadorem.
Colonia del SacramentoMam takie postacie naszego życia społeczno-kulturalno-politycznego, które moim zdaniem nie są doceniane, a na to zasługują. Gugała jest moim zdaniem jedna z nich, choć go przecież nie znam. wydaje mi się że ma pozytywne i zdrowe patrzenie na świat, całkiem odmienne do redaktora Lisa, który przecież może być i świetnym prezydentem RP i drugim Jankiem Ciszewskim. Gugałę szanuję bo pisze wiersze i walczy z takimi gigantami polskiej myśli politycznej jak urugwajski faszysta Kobylański i wie gdzie są granice, gdzie dalej brnąć nie można.

Colonia del Sacramento

Colonia del Sacramento jak dla mnie zbyt cukierkowa. Na miodowy miesiąc, może ok. Łapię stopa dalej i łapię się na Lana, Dene i rodzinkę Angoli. Zapraszają mnie do swego domu w Piriapolis, na plaży – więc czemu nie! Wcześniej owoce morza w starym porcie w Montevideo i he he życzę w telewizji feliz nuevo ano wszystkim Urugwajczykom 🙂
Lan i Dena byli dla mnie świetnym przykładem jaki świat staje się mały. Lan szuka złóż ropy i gazu na przeróżnych ciepłych morzach, 5 tygodni on, 5 off. Jest Angolem ale wraca na europejskie lato do swego domu we Francji, a na europejska zimę do swego domu w Urugwaju. Czasem zostaje popodróżować po Nowej Zelandii, Indonezji czy Filipinach. Dena jest pól Austriaczka, pól Palestynka, jej rodzice poznali się w Pradze, wychowała się w Anglii, mieszkała długi czas we Francji, a z Lanem poznali się jak chodzili do szkoły w Kuwejcie. Tym razem przylecieli do Urugwaju przez dom siostry Deny w Dubaju, tygodniowy urlop w Omanie i trzydniowy shopping w Singapurze. wiec salud piwkami na hamaku, świat jest wielki, mały i piękny. Zdrowie obywateli świata!

Montevideo

Znów zbieram punkty za papieża. Dyskutuje z czarniutkim dziadkiem-rybakiem z białą siwa broda i panią gospodynią knajpki z hiszpańskiej Galicji. Wieczorami wędruje przez biedne barria Palermo i Sur z grupami candomblistow.
Nowy rok. Fajerwerki widziane z nabrzeża, potem jakiś klub. Pony Pisador. Oj czas wracać spać. Sylwek inny niż wszystkie. 1 stycznia, nic nie funkcjonuje. jakiś pierwszy autobus donikąd. Potem stopowanie na pace, miasto Trinidad (w ilu już na świecie miejscach o tej samej nazwie bylem). Prowincje Urugwaju – ale się podobało! Pyrsk! Paczcie tam jako.

Relacja Cieplasa