Medellin i dolina Cocora

Medellin

colombiaSą takie miasta które z samej nazwy chciałoby się odwiedzić, co nie? Sajgon, Bejrut, Kinszasa czy właśnie Medellin. Kiedyś szalał tu słynny Jeffe kartelu kokainowego Meddelin. Pablo Escobar, ale dorwali go w końcu w 1994 i teraz to już tylko historia. Medellín niby niewiele ma z zabytków, ale jest świetnym miastem. Można sobie pooglądać w centrum belonokształtne rzeźby Botero, po prostu popatrzeć na ludzi.

Dla mnie niespodziewanym hitem był wyjazd kolejka linowa do Barrio Santo Domingo. Kolejka chodzi tu w ramach metra. Metro – oni są tu z tego naprawdę dumni i rzeczywiście kolebeczka która pociągnęli zrewolucjonizowała slumsy. Zrobiło się ładniej i piękniej, a Hiszpanie im wybudowali piękne trzy sześciany, które mieszczą bibliotekę hiszpańską. Widok z góry jest przecudny, a wokół biblioteki miasto organizuje dla dzieciaków wakacje w mieście i jest kupa śmiechu i zabawy. To chyba jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie można popatrzeć na slumsy z góry, naprawdę zrobiło to na mnie dobre wrażenie. Co poza tym?

Cocora

Dolina Cocora, która jest w strefie kawy. Ależ mi się mistycznie chodziło po rozległych lakach, gdzie są szczęśliwe krowy  i pasą się na znakomite steki. Spokojnie przeżuwają trawę pod największymi palmami jakie w życiu widziałem, a trochę już tych palm widziałem. Milion metrów w górę czystego pnia i parę listków na samej gorze. To wszystko na wysokości 2300-2800, wiec klimacik spokojny i chilloutowy. Wojaki pilnują żeby nas guerilla nie okradła. Miejscowi na koniach maszerują na gore, jakieś male estancje i hacjendy. Jeszcze plantacje Tima świeżo nabytą zwiedziłem i popatrzyłem jak się ta kawa rodzi co ją mieliłem w Portobello. Musze odświeżyć sobie zdolności baristy 🙂 Dzisiaj zmykam nocnym na wybrzeże, zmobilizowałem się bo chciałem jeszcze jeden dzień tu zostać bo do Mexico City droga daleka, a czasu coraz mniej!

Relacja Cieplasa