Przynależność do działających przy uczelniach organizacji turystycznych to dla wielu jedyny pomysł na aktywny wypoczynek. Do tego różnorodny i tani.
Wykorzystują każdy weekend, żeby zorganizować krótki wypad za miasto, oraz wakacje, by wybrać się na interesującą wyprawę zagraniczną. A wszystko to po niezbyt wygórowanych cenach – studenckie kluby turystyczne, do których należą, nie prowadzą działalności gospodarczej, zapłata za wycieczkę jest więc równa kosztom jej organizacji. – Większość członków Studenckiego Klubu Górskiego to studenci UW, ponieważ działamy akurat przy tej uczelni. Ale klubowiczem może też zostać student innej uczelni, a nawet licealista czy absolwent – mówi Marek Ceroń, wiceprezes SKG UW.
Bez ograniczeń
Członkowie SKG regularnie odwiedzają Beskidy, Tatry i Sudety oraz góry Czech, Słowacji i Ukrainy. Mają na swoim koncie także wyprawy w góry Azji i Ameryki Południowej. Jednak nazwa klubu może być myląca, gdyż klubowicze nie ograniczają się do uprawiania turystyki górskiej. Organizowane są także spływy kajakowe, biegi na orientację, wycieczki rowerowe, turnieje piłki nożnej czy marszony – wielokilometrowe marsze. Każdy może wziąć także udział w kursie na przewodnika. – Każdy nowy członek oprócz miłości do gór wnosił ze sobą do klubu coś nowego i zarażał swoją pasją innych. A to, że można uczestniczyć w różnych imprezach, przyciąga więcej osób – mówi Marek Ceroń. Do uprawiania różnych rodzajów turystyki zachęcają także m.in. Studencki Klub Turystyczny FIFY działający przy Politechnice Gdańskiej oraz Klub Turystyczny Ekonomistów „Tramp” przy SGH.
Również program Studenckiego Klubu Turystycznego Politechniki Łódzkiej „PŁazik” jest bardzo urozmaicony. Do organizowanych przez członków PŁazika imprez należą przede wszystkim rajdy, obozy narciarskie, spływy kajakowe, a także Ogólnopolski Przegląd Piosenki Turystycznej i obóz sportów wodnych. – Zdecydowanie największym powodzeniem cieszą się wycieczki piesze, gdyż są tanie i dlatego odpowiednie dla niezbyt zasobnej kieszeni studenckiej – mówi Mateusz Starzak z SKT „PŁazik”.
Diabeł tkwi w… profilu
Nie brak jednak takich organizacji, które są nastawione na konkretny rodzaj turystyki. Członków Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego (UKA) UW na co dzień można spotkać na sztucznych ściankach wspinaczkowych. W 2004 roku wspinali się w Tatrach, Alpach i Dolomitach oraz w tak odległych rejonach jak Patagonia i Himalaje. – Wspinaczka jest czymś zdecydowanie różnym od turystyki górskiej, nawet tej tzw. kwalifikowanej, stąd potrzeba klubu specyficznie wspinaczkowego – mówi Jacek Czabański, prezes UKA.
Z kolei Studencki Klub Żeglarski (SKŻ) Politechniki Warszawskiej zajmuje się tylko żeglarstwem. Obok rejsów śródlądowych na Wielkich Jeziorach Mazurskich organizowane są także rejsy pełnomorskie – m.in. do portów Morza Bałtyckiego i Północnego oraz Islandii, Grenlandii, a nawet Afryki. – Na PW jest wiele turystycznych organizacji studenckich, więc jeśli ktoś chce np. pojeździć konno, może się zgłosić do odpowiedniego stowarzyszenia. Nawet nie wyobrażam sobie, czym poza żeglarstwem klub miałby się zajmować i po co – konkluduje komandor Marek Strzelczyk, prezes SKŻ.
Do organizacji o sprecyzowanym profilu należą także Akademicki Klub Turystyki Kolarskiej „Antymoto” przy PG, Warszawski Akademicki Klub Kajakowy „Habazie” przy PW czy Akademicki Klub Podwodny „Krab” działający przy AGH. Na ogół jego członkowie „nurkują” w basenie, ale mają też wiele okazji do uczestniczenia w zagranicznych wyprawach. – W tym roku długi majowy weekend spędziliśmy na Elbie. Dopiero zakończyła się także wyprawa na Krym. Nurkujemy również w alpejskich jeziorach górskich oraz w Morzu Bałtyckim – podsumowuje Łukasz Mrowiec z AKP „Krab”.
Nobilitacja i nie tylko
Przynależność do takich organizacji to nie tylko nobilitacja związana z posiadaniem legitymacji członkowskiej, to także wiele wymiernych korzyści. Członkowie SKG mogą liczyć na zniżkę podczas zakupu sprzętu i odzieży w sklepach, które są związane umową z klubem. Mniej płacą również za użytkowanie ścianki wspinaczkowej. Mogą także korzystać z bogatych zbiorów klubowej biblioteki, w której znajdą przede wszystkim przewodniki turystyczne, a także albumy i książki podróżnicze. Podobne zalety ma karta członkowska UKA. Stowarzyszenie oferuje także dofinansowanie do wyjazdów. Niektóre kluby mają również swoją bazę sprzętu, z której członkowie mogą korzystać nieodpłatnie lub po bardzo niskich cenach. I tak SKŻ ma do stałej dyspozycji klubowe jachty z przeznaczeniem na trasy śródlądowe i dwa jachty pełnomorskie (Coriolis i Politechnika), a Krab posiada oprócz wielu kompletów sprzętu osobistego (skafandry, automaty oddechowe) także trzy łodzie pneumatyczne.
Jednak, jak twierdzą niektórzy, rabaty i niskie ceny wypraw to tylko dodatkowe atuty bycia członkiem organizacji studenckiej o takim profilu. – Przyjaźnie, które się tu zawiązują, trwają na ogół całe życie. Na przykład na klubowej Wigilii zbiera się kilka pokoleń klubowiczów. Taka organizacja jest sposobem na życie przed studiami, w ich trakcie, a także po zakończeniu uniwersyteckiej edukacji – mówi Marek Ceroń.