Damaszek
W Jordanii pierwsza noc spędzamy na przejściu. Pan pracujący w informacji turystycznej, po telefonicznej konsultacji z osoba, którą określa mianem the big boss of the border, proponuje rozłożenie karimat na zadaszonym ganku swojego biura. Nazajutrz stopem udajemy się do Ammanu. W Polsce byłoby to pewnie niemożliwe, ale na Bliskim Wschodzie bardzo łatwo znaleźć transport dla trzech osób i to z rowerami. Podczas całej naszej wyprawy, kilkakrotnie przemieszczamy się w ten sposób. Pokonujemy tak około 700 kilometrów. Czytaj dalej Tryptyk Bliskowschodni cz.2