Z roku na rok rośnie liczba Polaków udających się na wakacje. Co raz częściej pokonujemy lęk przed lataniem i zamiast autokarem na wakacje udajemy się samolotem. Ze względu na silną pozycję złotówki, oraz co raz większa ilość czarterów z polskich lotnisk, wycieczki stają się dostępne dla wszystkich.
Podróżujemy co raz częsciej i coraz dalej. Mało kto może sobie pozwolić na dwutygodniowy urlop i nie chodzi tu bynajmniej o kwestie finansowe, gdyż różnica w cenie pomiedzy 7 i 14 dniami stanowi czasami tylko 20% kwoty bazowej. Jednak co raz czesciej podróżujemy dwa razy w roku – albo łączymy narty z wyjazdem letnim, albo zimą wylatujemy do ciepłych krajów by wygrzać kości gdy w Polsce temperatura spada poniżej zera a słońce zachodzi po godzinie 15.
Oczywiście, gdy zbliżają się ferie zimowe lub letnie ceny wycieczek rosną o kilka lub nawet kilkadziesiąt procent. Podobnie jest w przypadku weekendów majowych, świąt oraz sylwestra. Nie ma co ukrywać, że najtaniej podróżować mogą bezdzietni, na samym początku sezonu (ok marca, kwietnia) i zaraz po sezonie wrzesien,pazdziernik. Wielu turystów celowo wybiera te miesiące, by uniknąc kontaktu z rodziców z ich pociechami, oraz ominąc najgorętszy okres.
Polacy otwierają się na co raz to dalsze kierunki, Egipt przestaje być egzotyczny, gdy sie okazuje, że połowa znajomych już tam byłą. Cena również robi swoje, wyjazdy do Egiptu są już dostępne w cenach poniżej 1000 zł z wszystkimi opłatami. Obecnie popularne są wyspy kanaryjskie oraz czasami nie dużo droższa Dominikana, Kuba, czy Meksyk.
Dobrze obeznany w ofertach specjalista ds turystyki potrafi często znaleźć egzotyczną ofertę w cenie wyjazdu np na Majorkę. Dużo jednak zależy od jego podejścia do pracy i klienta.
Jako, że z obsługą bywa różnie, turyści co raz częściej organizują swój wyjazd sami, przeszukując fora internetowe i korzystając z doświadczenia znajomych sami wybierają hotele i miejscowości turystyczne.
Podróżujmy jak najwięcej i pamiętajmy, że gdziekolwiek jesteśmy, jesteśmy tam gośćmi i szanujmy zwyczaje i kulturę naszych gospodarzy.